Walentynkowa promocja

Image by biancamentil on Pixabay
 
(tekst archiwalny z 14.02.2019)
 
Wszędzie serduszka i misiaczki, w porywach do gołąbków. Nie drażni mnie to bardziej, niż ogólna białozłotość i świętoszkowatość majowa, czy absolutny nakaz bożonarodzeniowej szczęśliwości ciągnący się przez dwa ostatnie miesiące roku. Przyzwyczaiłam się – cyklicznie zmienia się pogoda, dekoracje w sklepach i promowane towary. Za chwilę serduszka ustąpią palemkom, zajączkom, czy jakiejś jeszcze innej florze i faunie, również w embrionalnej fazie rozwoju, a czy człowiek chce uczestniczyć w szaleństwie, czy nie, to jego osobisty wybór i nie powinien musieć się z tego nikomu tłumaczyć. Ani spowiadać. W ogóle nie powinien musieć!

Proste? 

Niekoniecznie. Po raz kolejny w swoim życiu dochodzę do wniosku (do którego pewnie doszła przede mną spora liczba innych osób), że najtrudniej o święty spokój. Z jednej strony mamy pluszowo-lukrowym światek komedii romantycznych, rządzony przez Królów i Królowe Kier, a z drugiej strony hasła typu Obchodzę Walentynki.... szerokim łukiem! - wykrzykiwane głównie przez Waletów Pik (chociaż inne figury w tej roli też widywałam). Dziś wieczorem, to singielki mogą się chyba tylko napić! – słyszę chichot jednej z Królowych. Co to w ogóle za święto! Przecież tego nie ma w naszej tradycji! I czego one tak rechoczą jak durne! - mamrocze Walet.

Image by OpenClipart-Vectors on Pixabay
 
I nikomu nie przyjdzie do głowy, że - koniec końców - wszyscy jesteśmy tą samą talią kart, z tymi samymi marzeniami, pragnieniami i lękami. Z podobnymi obawami i ambicjami. Jedyne, co nas różni, to konkretne rozdania, które sprawiają, że zawieramy różne układy i sojusze, że gramy z kimś lub przeciw komuś. Zapominamy, że raz się jest Asem Pik, a raz dwójką trefl, czasami Damą Karo, a czasem dziesiątką kier. Role się zmieniają, wszystko płynie, a Heralkit z Efezu wali głową o ściany Hadesu, bo jakaś Majka z barbarzyńskiego plemienia (kim do cholery są Słowianie!?) wypisuje głupoty podszywając się pod jego filozofię....

Z okazji dzisiejszego święta proponuję Walentynkową Promocję: na trzy-cztery zejdźmy z mentalnych nocników. Przestańmy się napinać i rozpaczliwie stękać, udowadniając sobie nawzajem za wszelką cenę, że Mamy Rację. Wyluzujmy! Niech każdy robi to, co lubi: tańczy, pije, ogląda film, płacze, śmieje się, je, myje się, nie myje się (w takim przypadku prosiłabym tylko o zachowanie odpowiedniego dystansu od innych jednostek ludzkich), ma to wszystko gdzieś... Byle tylko nie deptał innym po odciskach. Niech każdy robi to, co lubi najbardziej, ale tak NAPRAWDĘ LUBI. Nie pod publiczkę, „bo tak trzeba” albo – co gorsza – „bo dzisiaj tak trzeba”.
Dobrej zabawy (nie tylko w Walentynki)!!!


Komentarze