-
Dusia??? - szepczę zdziwiona do słuchawki, balansując w porannym
autobusie pomiędzy szybą chroniącą kierowcę przed pasażerami a brodatym
chłopakiem z oczami martwo utkwionymi w podłodze. To musi być coś ekstra
ważnego, jeżeli Adela dzwoni o tej porze.
Abstrahujemy tu od działania hormonów, kształtowania się pierwszo-, drugo- i trzeciorzędowych cech płciowych, a także zagadnień płci jako takiej - to temat na osobną bajkę. W tym wpisie chcę skupić się wyłącznie na czytaniu map, wielozadaniowości, preferencjach do nauk humanistycznych lub ścisłych oraz innych zdolnościach tradycyjnie przypisywanych określonej płci.
Profesor
Rippon wskazuje na fakt - powszechnie zresztą znany, lecz w
kontekście "płci mózgu" chętnie ignorowany - iż do
zdobycia jakiejkolwiek umiejętności dochodzi się poprzez
ćwiczenia. Powtarzanie jest matką uczenia - "wpisała
się" moja Ciocia, gdy byłam siedmioletnim ludzikiem z
pamiętnikiem. A teraz zwalam nieumiejętność zaparkowania mojej
małej Tosi w wielkomiejskim tłoku na "babski mózg".
Wstyd! Po prostu nigdy tego od siebie nie wymagałam, bom przecież
baba i nie muszę się znać na kierunkach świata, tylko na zegarku.
Z drugiej strony, z mapami idzie mi bardzo dobrze, ze względu na
częste i intensywne ćwiczenia w czasach, gdy nawigacja nie była
dobrem powszechny i to ja służyłam mojemu Eksowi za pilota podczas
naszych rożnych wojaży.
Przykłady na podobną niesubordynację Centralnych Układów Sterowania mogę podawać długo. Zgodnie jednak z polityką "nie nudzić!", ograniczę się do kilku z własnego podwórka:
1. Franek, mój piętnastoletni Jednorodzony, który swoim męskim wyglądem i epickim zarostem już od gimnazjum wpędza dorosłych facetów w kompleksy, potrafi bez problemu wykonywać kilka czynności na raz, co tradycyjnie przypisuje się raczej kobietom. Z zazdrością stwierdzam, że jest w tym znacznie lepszy od mamusi 😏. To jaki mózg ma mój Syn?
2. Adela, od kiedy pamiętam, rozwiązuje swoje problemy w "jaskini". Zresztą, w warunkach bezpiecznych jest raczej milczącą osobą. Mówienie (i to w skali mega!) włącza się jej natomiast w sytuacjach społecznych, gdzie "się nie znamy i trzeba przełamać lody". Dusia ma przy tym piekielnie dobrą orientację w terenie (całe szczęście, bo bez niej pewnie nadal błąkałabym się po Dublinie... od 1996 roku). A na drutach robi takie cuda, że najlepsze Koła Gospodyń Wiejskich powinny się od niej uczyć. Czy moja Przyjaciółka ma zatem mózg damski, czy męski?
3.
Ja sama rozwiązuję swoje problemy... dzwoniąc do Adeli. Gadulstwo
zresztą doprowadziłam do poziomu, gdzie najwytrwalsi uciekają z krzykiem
(a potem mają koszmary nawet do kilku tygodni), ale gdy wracam z pracy,
doceniam kilka chwil, gdy nie muszę mówić i gdy do mnie nie mówią. W
podstawówce kochałam fizykę, matematykę i ZPT, a skończyłam anglistykę.
Na co dzień żyję w
uniwersum, gdzie młotek i obcęgi
romansują w jednej szafce ze szminką i cieniem do powiek, a mocna
taśma dwustronna i "płynny gwóźdź", to para
niezawodnych przyjaciół. Wyjęcie akumulatora z samochodu nie stanowi
problemu, chociaż zwykle nakładam rękawiczki, żeby ochronić manicure. I
tak dalej... Według Tradycyjnych Mądrości, to jest dopiero porąbany
łeb!!
Myślę, że
przykłady tego typu są nam wszystkim znane. No, chyba że jestem
wyjątkiem i obracam się w wyjątkowo pokręconym środowisku.
Można by
zapytać: o co ta cała burza? Męski mózg, damski mózg - jeden
pies! Czyli ssak. Ale nie! Są konsekwencje. I to poważne. Sama Gina
Rippon doświadczyła takowych, gdy - mimo ewidentnych i
udowodnionych wynikami egzaminacyjnymi - zdolności naukowych została
posłana do katolickiej szkoły dla Dobrych Żon / Matek / Zakonnic,
podczas, gdy jej (niekoniecznie uzdolniony akademicko) brat -
bliźniak kształcił się w, również katolickiej, szkole z
internatem Dla Chłopców. Naukowej znaczy. Z fizyką, chemią i
matematyką w programie nauczania. Efekt: ona - choć okrężną
drogą - neurobiolog, doktor psychologii klinicznej, profesor
obrazowania kognitywnego. On - artysta.
I, nie! Nie
twierdzę, że ona lepsza, on gorszy. Twierdzę, że pomysł z
niepłciowym mózgiem ma sens!
Po powrocie z pracy dzielę się z Frankiem rewelacyjnym odkryciem. Syn patrzy na mnie z niedowierzaniem.
- Naprawdę myślałaś, że mózgi mają płcie?
Następnego dnia wspominam o tym Dusi. Okazuje się, że Mieszko (jej Potomek) ma
identyczne poglądy. Reasumując - obaj są zażenowani tym, w jakie gusła
wierzyły ich matki...
P.S. Na deser tłumaczenia fragmentu artykułu:
Gina Rippon: Rodzicom nie zawsze podoba się to, co słyszą.
Mówią, "Mamy syna i córkę i oni są różni."
A ja odpowiadam: "Mam dwie córki. I one są różne."
Komentarze
Prześlij komentarz