Dzień szósty, dzień siódmy...


 
...strajku nauczycieli w Polsce. Nauczycieli. Nie ZNP, nie FZZ, nie Solidarności (to znaczy tej jej części, która myśli samodzielnie). NAUCZYCIELI.

Jest weekend, więc mamy przerwę. Od poniedziałku druga runda. Niewielu chyba spodziewało się, iż protest w tej formie potrwa dłużej, niż kilka dni. A jednak. Jak dotychczas strona rządowa udaje, że nie ma problemu, wszak egzaminy gimnazjalne odbyły się w większości szkół! Ciekawe jednak, kto je sprawdzi? Bo chyba nie leśnik i lokalny ksiądz... Z całym należnym tym profesjom szacunkiem, ich reprezentanci nie są przygotowani merytorycznie ani formalnie do powyższych zadań. Chociaż... może nastąpi cud Łaski Rządowej i nagle będą?

Z drugiej strony, odbywa się radosna nagonka na tych, którzy ośmielili się zawalczyć o swoje prawa, zamiast przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty, tak, by swoim pojmowaniem sprawy nie peszyć przełożonego (wnosząc z ilości Obchodów i Pomników, nasi Władcy mają mocno carskie inklinacje). Przykre, może nawet bolesne, jednak najtrudniej przyjąć fakt, iż niektórzy "łykają" te "prawdy objawione" i powtarzają dalej. Im poziom pieniactwa jednostki wyższy w stosunku do jej inteligencji - tym bardziej agresywne i prymitywne komentarze na temat zaistniałej sytuacji, wycelowane w nauczycieli. I to niezależnie od wykształcenia, pozycji społecznej, czy stanu (duchowny / świecki, itp.) komentujących. Szkoda tylko, że często w ferworze walki zapominamy, iż nauczyciel w naszym kraju ma status funkcjonariusza publicznego, czyli za znieważanie go grożą poważniejsze sankcje, niż w przypadku przeciętnego obywatela. W teorii. Gdyż w praktyce jesteśmy już chyba nie drugim, ale jakimś zupełnie ostatnim "sortem", który można bezkarnie (a nawet z pewnym przyzwoleniem i sympatią Władców) obrażać i oskarżać o całe zło w polskim systemie oświatowym...

Widziałam wiele tego typu "smaczków" w Internecie. Poniżej kilka losowych przykładów, wyłącznie dla ilustracji zjawiska:
  • Mój były kolega, który „dziś podałby do sądu” nauczycieli za opóźnienie matur w 1993. Tak, to ten sam Praworządny, o którym pisałam trzy tygodnie temu. Żenada, że celował w naszych Nauczycieli, którzy trzęśli się nad nim, jak nad jajeczkiem, bo gość ewidentnie był szczególnie uzdolniony... Niestety, do dziś przejawia niejaki deficyt umiejętności interpersonalnych.
  • "Przepędzający nauczycielską swołocz" ksiądz... Bardzo serdecznie gratuluję temu panu (na miano duchownego raczej nie zasługuje) chrześcijańskiej miłości. Jak rozumiem, exodus poprowadzi osobiście, zgodnie z Przykazaniem: "Kochaj bliźniego, jak siebie samego"...
  • Kilkakrotnie powtarzające się głosy, jakoby żądania nauczycieli były nie fair w stosunku do innych grup zawodowych, które "też chcą". Brawo! Skoro chcą, to zapraszamy do połączenia sił. Strajkujmy razem. Aaaa...! Nie chcą się narażać...? Co ciekawe, osoby podnoszące problem tego rodzaju "sprawiedliwości" najczęściej nie reprezentują żadnego z wymienianych  przez siebie zawodów. Natomiast grupy, które w przeszłości podjęły stanowczą formę protestu, obecnie solidaryzują się z nauczycielami.
  • Kuriozalne picie sobie z dzióbków przez kilka mamusiek, które najwyraźniej miały w przeszłości "zadarte" z nauczycielami (sądząc po sposobie wypowiedzi - dość nieskutecznie próbowano wypełnić ich pustkę umysłową), których Najśmieszniejszym Żartem była wizja nauczycieli sprzątających szkoły w wakacje...
  • (Nie)sławna opolska zakonnica "robiąca sobie bekę" w Internecie ze strajkujących nauczycieli, która przy okazji zlekceważyła procedury obowiązujące w trakcie egzaminów państwowych, narażając grupę gimnazjalistów, których miała nadzorować, na unieważnienie ich pracy. To tyle w sprawie "fachowych sił" w komisjach... 
Kto nauczał tych, którzy wypisują podobne rzeczy? Może Stanisława Bozowska ("Siłaczka" Żeromskiego), która kulturalnie zeszła na gruźlicę, wiodąc żywot skromny i pełen poświęcenia? A może normalni nauczyciele, bardziej lub mniej zaangażowani w swoją pracę? Tyle tylko, że teraz łatwiej jest powtarzać frazesy – prezesy, niż rozejrzeć się dokoła i zacząć używać własnego mózgu... Ludzie, pomyślcie SAMODZIELNIE! Nie dopatrujcie się wszędzie „komuszej propagandy”! Zastanówcie się sami, bez politycznego „wsparcia”. Użyjcie zimnej logiki i twardych danych, które macie przecież wokół siebie! A wówczas... wówczas możecie dojść do wniosków, które Was samych zdziwią...

Najtrudniejsze dla nas stwierdzenia, to "dzieci w roli zakładników nauczycieli" oraz "maturzyści, którzy przez nauczycieli mogą stracić rok". Ci, którzy powtarzają te "argumenty" chyba nie przemyśleli dokładnie tego, co głoszą. Albo... przemyśleli bardzo dokładnie i stosują klasykę wszelkich niemerytorycznych dyskusji: szantaż emocjonalny. Doskonale znając słaby punkt środowiska oświatowego - naszych podopiecznych - celowo stawiają nas w roli Tych Złych Co Dla Własnego Interesu Poświęcają Niewinnych. Taka wizja każdego przecież chwyci za serce. Szkoda tylko, że pomija się następujące fakty związane ze strajkiem:
1. Został on przygotowany z zachowaniem wszelkich procedur i w sposób legalny.
2. Akcja protestacyjna rozpoczęła się już w grudniu ubiegłego roku, czasu na negocjacje było więc dość, aby zapobiec rozwiązaniu najbardziej drastycznemu, które nikomu nie służy. Jego wprowadzenie jest wynikiem braku porozumienia ze stroną rządowa, która w tym przypadku nie negocjuje, a jedynie odmawia.
 3. Nikt - nawet ostatni cynik, któremu totalnie nie zależy na dobru młodzieży, nie zrezygnowałby dobrowolnie z części - i tak niewielkich - dochodów, gdyby nie miał do tego istotnych powodów i absolutnie nie widział  innej drogi działania.
Dlatego też - ponownie apeluję o samodzielne używanie zwojów mózgowych ZANIM powtórzymy coś, co działa wyłącznie na emocje, zgrabnie mijając się z logiką. A pretensje i wnioski o jak najszybsze podjęcie MERYTORYCZNYCH rozmów i zakończenie strajku, proponuję kierować w stronę sił decyzyjnych - rządu.

Maturzyści, nic Wam nie będzie! Czy naprawdę wyobrażacie sobie, że strajk "uwali" cały rocznik? A jeżeli chcecie pomóc sobie i tym, którzy Was do tej matury przygotowywali - przyłączcie się do protestu, kierując go tam, gdzie leży rozwiązanie problemu.

Dla równowagi wobec powyższych gorzkich faktów, przyznaję z radością, iż nauczycielski protest spotyka się również ze wspaniałymi wyrazami wsparcia ze strony społeczeństwa. Padło mnóstwo dobrych, ciepłych słów od rodziców, uczniów, a także innych grup zawodowych. W wielu miastach odbyły się i odbywają manifestacje solidarności (tu: wyraz pospolity, nie nazwa własna) ze strajkującymi nauczycielami. Czytałam i słyszałam też o uroczych gestach lokalnych przedsiębiorców takich, jak rabaty, darmowe dostawy, a nawet prezenty "na koszt firmy" w postaci ciast, pączków czy innego jadła.

"Ku pokrzepieniu serc" moich strajkujących Koleżanek i Kolegów, chcę tu przytoczyć zaledwie kilka (żeby nie zanudzić), spośród wielu przykładów, wzruszających wyrazów zrozumienia i wsparcia dla Was, które znalazłam "w internetach":
  •    Dariusz Figiel
    Jestem inżynierem zajmującym się technologiami cyfrowymi, pracuję w dobrej firmie i jestem dobrze wynagradzany za swoją pracę. Mógłbym dalej koncentrować się na własnym życiu, własnych sprawach jednak są takie momenty, kiedy trzeba reagować, trzeba okazać solidarność i wsparcie, bo są wyjątkową próbą, egzaminem społecznym dużo ważniejszym niż ten ósmoklasisty, gimnazjalny, matura czy jakikolwiek inny. Tu trzeba stanąć po właściwej stronie i w jednym szeregu z przyzwoitymi ludźmi, okazać solidarność na każdy możliwy sposób. (...)
    Strajkuje kwiat Polskiej inteligencji, ludzie, którym całymi dekadami wmawiano, że mają pracować za marne grosze w imię misji, powołania, w imię dobra społecznego. I oni bez słowa to robili, uczyli nasze dzieci i na różne sposoby dmuchali w ich życiowe żagle. Jeżdżę po świecie i widzę, jak wygląda edukacja w różnych krajach, widzę też jak wygląda stosunek społeczeństwa do nauczycieli w innych krajach. Dlatego w ogóle nie jestem zdziwiony decyzją walki całego środowiska o godne życie, o normalność w oświacie, o przyszłość nie tylko swoją.
    To, co szczególnie jest bolesne, to sposób walki strony rządowej z nauczycielami. (…)
    Podawane są fałszywe informacje o zarobkach i polityczności istniejącego protestu - robią to osoby odwołujące się do „prawa” i „sprawiedliwości”, osoby odwołujące się do „wartości”. Takie działania w sposób być może nieodwracalny w perspektywie długich lat dezawuują społecznie środowisko nauczycieli. Nie mogę sobie przypomnieć innych okresów w historii Polski, poza okupacją czy zaborami, kiedy środowisko nauczycielskie byłoby publicznie poddane tak wielkiej nagonce opartej o tak wielkie kłamstwa wypowiadane przez rządzących polityków. (…)
    Tymczasem niezależnie od tego jaki będzie finał Waszego protestu bądźcie przekonani, że wygraliście. Wygraliście, bo Wasz głos został usłyszany. Wygraliście, bo jak zawsze w takich momentach, ujawniliście charakter, zbudowaliście wspólnotę ludzi odważnych i mądrych.(...)
    Jeszcze raz to powiem – myśląca część społeczeństwa jest z Wami.
  • anonimowa Pani, komentująca artykuł o podwyżkach w MEN
    Jeżeli mnie, ogromną do tej pory zwolenniczkę PiSu ogromnie zabolało traktowanie nauczycieli, to niech zastanowią się. Ja i moi znajomi ok.10osob już na nich nie zagłosujemy. Wychowanie, nauczanie i zdrowie to priorytet i wymagają ludzie reprezentujący te dziedziny najwyższego szacunku i godziwych zarobków. Inaczej Naród polegnie.

  •  I - na deser - nagranie, które najbardziej chwyciło mnie za serce. Przemawia pani Elżbieta Tatarkiewicz-Skrzyńska, słuchaczka Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Sopocie, uczestniczka Powstania Warszawskiego.

    (...)Strajk Wasz jest heroiczny, bo nie chodzi tylko o pieniądze, ale wam również chodzi o godność osobistą (…) taki chaos, jaki panuje w edukacji, nie może już trwać. My was wszyscy wspieramy. My, seniorzy, którzy doskonale wiemy, co znaczy zawód nauczycielski (…) Wytrwajcie! Odwagi! Obojętne nawet, jakby się ten strajk dla was skończył, wy jesteście wygrani. Wygranie wewnętrznie. Macie poparcie społeczeństwa. Wspieramy was. Kochamy was. Idźcie po zwycięstwo naprzód!”
    Na całe szczęście Polacy są jednak solidarni i uczciwi” - mówi pani Elżbieta, nawiązując do powstałego funduszu strajkowego... A mnie - staremu "twardzielowi" - na klawiaturę kapią łzy wzruszenia.
Jest taki zespół punkowy: 747. Ostatnio bardzo lubię ich utwór  Ramię w ramię (link dla miłośników ostrzejszych klimatów, z ostrzeżeniem: nie słuchać w obecności dzieci, osób starszych, czy wrażliwych) 😉, który trafnie ilustruje współczesne wydarzenia, choć z pewnością nie był  dedykowany środowiskom edukacyjnym. Szczególnie zauroczył mnie fragment:
Próbujecie nas poróżnić, choć jesteśmy tacy sami
Chcemy żyć, jak ludzie, a nie walczyć o przetrwanie.

Ramię w ramię. W takiej postawie jest siła. Nie w ocenianiu, czy krytyce. Na temat „łamistrajków” pisałam tydzień temu. Jednak.... pamiętajmy, że osoby niepodejmujące strajku mogą mieć ku temu ważne powody, o których nie mamy pojęcia. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że tu liczy się ogólna postawa takiej osoby wobec otoczenia i obecnej rzeczywistości. Cwaniakom mówię twarde: NIE. Jednak są i tacy, którym – choć formalnie nie strajkują – ewidentnie zależy na dobru całej grupy... Nie mieszajmy ich z błotem zanim nie poznamy i zrozumiemy ich motywacji.

GODNOŚĆ – pamiętajmy, że to o nią walczymy. We wszystkich jej przejawach – od godnego wynagrodzenia począwszy na godnym wzajemnym traktowaniu skończywszy. Ale, aby wymagać od innych, musimy sami zastosować się do zasad przyzwoitego zachowania. To niezwykle ważne szczególnie w czasie, gdy system nerwowy nas zawodzi a poziom emocji sięga szczytów adrenalinowo-kortyzolowych.

Inteligencja jest naszą bronią. Dobrze wykorzystana, powinna poradzić sobie z brutalną siłą. W sytuacjach konfliktu bądźmy więc Dawidem wobec Goliata, sprytnym karateką wobec tępego osiłka: nie dajmy się sprowadzić do kulturalnego parteru, choćby nie wiem, jak kusiło...

Drodzy Nauczyciele, 
Na nadchodzący tydzień życzę Wam Tej, którą najtrudniej zabić. Tej, która – choć wydawałaby się martwa – zawsze w końcu podnosi łeb i patrzy wielkimi, nieco naiwnymi oczami... I w końcu zwycięża.
NADZIEI




Komentarze