Artykuł 196 KK


Tęczowa Matka Boska udostępniona przez Joannę Scheuring-Wielgus. Fot. Twitter.com / JoankaSW

 Ostatnio moje uczucia religijne zostały obrażone.
  • Wierzę, że Bóg*) traktuje jednakowo wszystkich, bez wyjątku. Tak mnie uczono i akurat ta nauka opiera się procesowi wnikliwej rewizji poglądów narzuconych, którą regularnie przeprowadzam. Okazuje się jednak, że - według niektórych - ta równość dotyczy wszystkich... w zasadzie bez wyjątku... o ile jest się białym heteroseksualnym katolikiem, o określonych poglądach politycznych, najchętniej rodzaju męskiego (bo kobieta, to jednak trochę podejrzana postać... zbyt podejrzana, żeby powierzyć jej na przykład rolę kapłanki).
  • Tęcza - znak Przymierza między Bogiem a ludźmi, symbol jedności wszystkich ludzi, niezależnie od tego, jak i kogo kochają, w połączeniu z Kobietą uosabiające wszystko, co dobre i (pokojowe), została zbeszczeszczona przez wrogo nastawioną watahę w niebieskich mundurkach. Gorliwym wyznawcom poglądu pod hasłem "normalna rodzina - chłopak i dziewczyna", którzy własne fobie zasłaniają religią katolicką, podsuwam niniejszym katechezę Papieża Franciszka ze szczególnym uwzględnieniem słów: "Są ludzie, którzy wolą wybierać bądź wykluczać ludzi z powodu przymiotnika. Oni nie mają ludzkiego serca".
  • Uczono mnie, że Bóg stworzył człowieka na Swój obraz i podobieństwo. W takim razie co wspólnego ma nieskończona Miłość i nieskończona Mądrość z prostackim barbarzyństwem, które 6 maja kazało wywlec kobietę bladym świtem z domu i poddać ją upokarzającej procedurze przez zakompleksionych... panów, będących na usługach innych zakompleksionych, wiecznie nienasyconych....panów? Drodzy panowie - wy w garniturkach, wy w mundurkach i wy w sutannach -  to, że czujecie się bogami i zachowujecie się, jakbyście bogami byli, nie oznacza automatycznie, że nimi jesteście. To tak nie działa. Cechy boskie można znaleźć w sercu, o ile funkcjonuje ono jako serce, a nie jedynie w roli pompki przepychającej krew...
  • Podobno Bóg jest sprawiedliwy. Pogląd ten jest według mnie spójny z teorią konsekwencji karmicznych, istniejącej w religiach Wschodu. Mój system wierzeń wierzy, że jeżeli ludzie różnych kultur wierzą w to samo, jest to ze wszechmiar wiarygodne. 
    Wracając do kwestii tęczowej aureoli: przypuśćmy, że obrazek jest niestosowny. Przypuśćmy, że jego Twórczyni popełniła przewinienie... grzech... Jaka jest jego skala wobec skali zła, które pokazuje Tomasz Sekielski w swoim dokumencie? A jednak czyny, których dopuszczali się kapłani, tłumaczone są "konsekwencją grzechu pierworodnego", niejednokrotnie zatajane, zamiatane pod dywan. Sprawiedliwość? Serio? 

    Plakat promujący film "Tylko nie mów nikomu"


    Kochaj bliźniego, jak siebie samego - na szczęście nie muszę żyć w skórze tych, którzy każdego, który choć trochę różni się od nich samych, obdarzają "miłością" w postaci ataków fizycznych, werbalnych, czy protekcjonalnego "współczucia" pod hasłem "żal mi tych chorych (sic!) osób". Skoro nienawidzą / nie tolerują / nie akceptują innych, co czują do siebie samych? Czy taką samą dawkę pogardy? A może strachu, że pewnego dnia nie upilnują się, maska pęknie i świat zobaczy, że wyraźnie odstają od Ideału, który udają?


     _________
    *)Bogini/Allach/Absolut/Nienazwany/...

Komentarze