![]() |
Obraz Enrique Meseguer z Pixabay |
- Bądź grzeczną dziewczynką!
- Nie rób innym przykrości!!
- Jak ty się zachowujesz?!
- Nie bądź bezczelna!!
- Nie pyskuj!!!
Która z nas tego nie słyszała (detalicznie lub w całym pakiecie)?
Obstawiam, że większość żeńskiej populacji w naszym (i nie tylko) kręgu kulturowym.
Dziewczynki mają być grzeczne, miłe i lubiane.
Chłopcy mogą być odważni i wierni sobie.*)
Słowa-zaklęcia, które nawet najbardziej "niegrzecznym" z nas zapadają pod czachę na tyle mocno, że jako dorosłe (a nawet bardzo dorosłe) kobiety bardziej dbamy o czyjeś samopoczucie, niż o własne dobro. Byle tylko być uznaną za miłą, sympatyczną, uroczą... Byle tylko nie zasłużyć na miano wrednej, zimnej egoistki.
Yyyyh!!! 😩
Mistrz pokory ze mnie żaden. Moja paszcza bywa niewyparzona (lub zimno-suczo-ironiczna), kiedy coś mnie zezłości. A jednak, dzięki solidnie wbitemu w mózg i rdzeń kręgowy odruchowi bycia milutką dziewczynką, raz po raz pakuję się w kłopoty związane ze stawianiem akceptacji otoczenia ponad własny interes, czy zwykłą wygodę.
I wiem, że nie jestem w tym odruchu odosobniona.
Przykłady? A bardzo proszę! Z życiorysu własnego i nie tylko. Założę się, Czytelniczko / Czytelniku, że nie są Ci obce.
Wysłuchujesz godzinami jojczenia kolegi z pracy, który samotny i zagubiony w życiu. Mimo, że masz ciekawsze zajęcia, to wspierasz jak możesz, empatią ból istnienia koledze osładzając. I co? Chwilę później dowiadujesz się, że biedactwo jojczące bezlitośnie obrobiło ci zad, bo... miało okazję się dowartościować.
Gryziesz w jęzor, żeby nie rzucić złośliwym komentarzem wobec fundamentalistycznie religijnych znajomków, gdyż sprawy wierzeń uważasz za prywatną świętość, której się nie szarga. Po czym słyszysz komentarze oceniające i komentujące w co najmniej niedelikatny sposób twoje postępowanie, gdyż przecież oni są Wtajemniczeni i Oświeceni, a ty - niebożę - błądzisz w ciemnościach.
Trzymasz się zasady, że ludzi należy traktować uprzejmie i przyjaźnie (w końcu chcesz być miłą dziewczyną, tak?), więc nie robisz dzikiej jatki, kiedy osoba, której płacisz za wykonanie określonego zadania wykonuje je byle jak. Starasz się tłumaczyć, wyjaśniać swoje stanowisko w sposób kulturalny, żeby nie naruszyć tej miluchnej atmosferki dobrej współpracy, którą sama stworzyłaś. Niestety, twój wykonawca odbiera to jako przyzwolenie na olewanie obowiązków i radośnie z niego korzysta.
Wystarczy?
To teraz akcent optymistyczny. Człek jest istotą reformowalną! Kiedyś miałam wyrzuty, kiedy w odpowiedzi na czyjś atak, czy zwykłe chamstwo zachowałam się wobec innej osoby adekwatnie nieuprzejmie, czy złośliwie. Analizowałam, rozdzielałam włos na czworo, nakręcałam się. Jednym słowem kac moralny na całego. Bo może nie musiałam aż tak ostro reagować, itp, itd.
Od jakiegoś czasu mam niesmak tylko wówczas, kiedy przez nieuwagę dam sobie wejść na głowę jakiemuś prostakowi, który uprzejmość myli ze słabością. I kiedy wracają stare odruchy, by na siłę, własnym kosztem łagodzić taką sytuację.
Bynajmniej nie twierdzę, że należy widzieć wyłącznie czubek własnego nosa i być nieuprzejmą. Ale pozwalanie, by inni żerowali na naszej uprzejmości, to zwykła nielojalność. I to wobec najbliższej osoby. Siebie.
Bądźmy więc wierne sobie. Bądźmy wobec siebie lojalne.
Bo jeżeli my same o to nie zadbamy, to tym samym pozwolimy, by inni nadużywali naszej uprzejmości.
Zwracam się tu szczególnie do kobiet, ale też do wszystkich mężczyzn, którym potrzeba bycia miłym odebrała zdolność do obrony własnej.
I, żeby nie było.
Nie neguję tu niezbędnych procesów wychowawczych.
Neguję i zdecydowanie protestuję przeciwko uczeniu ludzi (którejkolwiek płci), że ich samopoczucie jest mniej ważne, niż dobrostan ich otoczenia! Jestem po prostu za promowaniem lojalności wobec siebie.
Bo tylko ktoś, kto umie dbać w siebie, jest w stanie skutecznie dbać o innych.
________________________________
*) Tak, wiem, że coś za coś: dziewczynki na przykład mogą sobie popłakać, kiedy im smutno, a facet od razu słyszy, że to niemęskie! Nie chodzi tu o licytację w stylu "my mamy gorzej", tylko o pokazanie konsekwencji "bycia grzeczną".
Komentarze
Prześlij komentarz